Skąd się bierze kanibalizacja słów kluczowych?
Kanibalizacja słów kluczowych najczęściej bierze się z powielania tego samego tematu w różnych formatach. W e-commerce będzie to osobna karta produktu dla każdego wariantu, gdy opisy i zdjęcia są niemal identyczne, a także zestaw tagów i filtrów generujących indeksowalne kopie tej samej listy. Natomiast w serwisach z treściami problem powstaje, kiedy publikujemy kilka artykułów o praktycznie tym samym zagadnieniu (np. „Co zobaczyć w Lizbonie?” i „Lizbona atrakcje – co warto zobaczyć?”), a nagłówki, tytuły i linkowanie wewnętrzne sugerują tę samą intencję.
Na kanibalizację składają się też kwestie techniczne, np. duplikaty adresów przez parametry, wersje „/print”, rozbieżne kanonikale albo szablony z tym samym H1 na wielu stronach kategorii.
Jak rozpoznać kanibalizację słów kluczowych?
Pierwszym sygnałem świadczącym o kanibalizacji słów kluczowych świadczą wahania pozycji i zmiany adresu rankującej strony przy tym samym słowie kluczowym: raz widoczna jest kategoria, raz artykuł poradnikowy, innym razem karta produktu. W raportach z wyszukiwania widać wtedy to samo zapytanie przypisane do kilku URL-i, każde z umiarkowanym CTR.
W wynikach Google można zweryfikować ręcznie: po wpisaniu głównej frazy obok domeny pojawiają się wymiennie różne podstrony, które w treści odpowiadają na tę samą potrzebę. Na stronie często widać też niespójne kotwice linków wewnętrznych, tzn., że różne miejsca prowadzą do różnych adresów na tę samą frazę, co miesza sygnały.
Co zrobić z kanibalizacją słów kluczowych?
Na początek należy zdecydować, która podstrona ma być właścicielem danej intencji. Jeśli dwie treści mówią to samo, lepszym rozwiązaniem jest scalenie ich w jeden materiał i przekierowanie 301 z wersji wtórnej, tak aby cała moc i linki trafiły w jedno miejsce.
Kiedy strony pełnią różne role, należy je wyraźnie rozdzielić: kategoria odpowiada na zapytania zakupowe, poradnik na informacyjne, a karta produktu na frazy transakcyjne związane z konkretnym wariantem. Oznacza to zmianę tytułów i H1, doprecyzowanie zakresu, korektę nagłówków oraz uporządkowanie linkowania wewnętrznego tak, żeby wszystkie odnośniki na daną frazę prowadziły do wybranej strony docelowej.
W wariantach produktu najczęściej sprawdza się jeden główny adres z kanonicznym wskazaniem, a różnice koloru czy pojemności obsługiwane są parametrem lub przełącznikiem na stronie, zamiast osobnych, niemal identycznych kart indeksowanych w Google. Strony techniczne i listy filtrów bez unikalnej wartości warto wyłączyć z indeksu, a tam, gdzie równolegle muszą istnieć podobne widoki, konsekwentnie stosować rel="canonical" i spójną nawigację.