10 minut czytania min czytania
Emotikony są dziś oczywistą częścią naszych postów i wiadomości. Pojawiają się w rozmowach prywatnych, na firmowych profilach, w kampaniach sprzedażowych i rekrutacyjnych. Dla jednych są naturalnym uzupełnieniem języka, dla innych próbą spoufalenia się. Dlatego wszystko to, co dodajesz na social media, maila czy do reklamy ma ogromne znaczenie w kontekście tego, jak zostaniesz odebrany. Dopasowanie emotikonów do treści marketingowych powinno więc odpowiadać rodzajowi prowadzonego biznesu oraz być spójne z ogólną komunikacją firmy.
Spis treści
- Emotikony znaczenie – po co ich używać w treściach marketingowych?
- Emotikony Facebook, Instagram i LinkedIn w marketingu treści – jak dopasować język do medium?
- Emotikony w social media marketingu – kiedy pomagają, a kiedy przeszkadzają?
- Emotikony w content marketingu i network marketingu – jak je wykorzystać?
- Jak sprawdzić, czy emotikony pasują do Twojego marketingu treści?
Emotikony znaczenie – po co ich używać w treściach marketingowych?
Emotikony to graficzne znaki, które łączą prosty symbol z określoną emocją lub intencją nadawcy – uśmiech, zdziwienie, ironię, entuzjazm czy dystans. Powstały jako rozwinięcie tradycyjnych buziek złożonych ze znaków interpunkcyjnych. Funkcjonują głównie jako kolorowe ikonki obecne w komunikatorach, mediach społecznościowych i narzędziach marketingowych. Dzięki nim odbiorca szybciej wyczuwa intencję nadawcy. Emotikony mają kilka celów. Są to:
- łagodzą ton formalnego komunikatu,
- dodają entuzjazmu, gdy informujesz o nowości lub promocji,
- mogą odwrócić uwagę od treści, jeśli jest ich za dużo albo są dobrane przypadkowo.
W marketingu warto traktować emotikony jak element identyfikacji marki. Tak jak wybierasz określoną paletę barw i styl grafiki, tak samo możesz wybrać kilka symboli, które będą z Twoją marką kojarzone.
Emotikony Facebook, Instagram i LinkedIn w marketingu treści – jak dopasować język do medium?
Sposób, w jaki użytkownicy odbierają emotikony w dużej mierze zależy od kontekstu oraz większości treści, jakie można znaleźć na danej platformie.
Na Facebooku ludzie są przyzwyczajeni do lekkiego tonu. Emotikony FB dobrze odnajdują się w postach edukacyjnych, sprzedażowych i w odpowiedziach na komentarze. Dodają luzu, pomagają rozbić dłuższy tekst na mniejsze części, ułatwiają szybkie zorientowanie się, o co w ogóle chodzi. Dobrze sprawdzają się przy akcentowaniu rabatu, terminu, ostatniego dnia akcji, ale nie muszą pojawiać się w każdym zdaniu.
Natomiast na Instagramie obraz jest na pierwszym planie, więc emotikony Instagram często pełnią rolę przedłużenia grafiki. Pojedynczy symbol w pierwszym zdaniu opisu może od razu ustawić nastrój: ogień przy mocnej promocji, zegar przy ograniczonym czasie, strzałka przy linku w bio. W relacjach i rolkach emoji są wręcz wskazówką, która pokazuje, gdzie kliknąć, na co zwrócić uwagę, którą część nagrania potraktować jako najważniejszą.
LinkedIn długo był miejscem, gdzie emotikony uchodziły za coś niepoważnego. To się zmieniło, ale wciąż obowiązują tu inne zasady. Emotikony LinkedIn są raczej dyskretnym dodatkiem niż głównym środkiem wyrazu. Wpis ekspercki z jedną strzałką podkreślającą wniosek albo z symbolem świętującym sukces zespołu brzmi naturalnie. Ten sam wpis, okraszony szeregiem uśmieszków i serduszek, zaczyna przypominać prywatny czat, co może irytować odbiorców przyzwyczajonych do bardziej stonowanej komunikacji.
Emotikony w social media marketingu – kiedy pomagają, a kiedy przeszkadzają?
Marketing w social media opiera się na szybkim kontakcie z odbiorcą. Masz zaledwie kilka sekund, żeby przyciągnąć uwagę w przewijanym feedzie, a emotikony wydają się do tego idealnym narzędziem. Dzieje się tak, ponieważ emoji wyróżniają się w treści, przez co przyciągają wzrok i wyglądają bardziej naturalnie. W szczególności dobrze sprawdzają się wtedy, gdy:
- wzmacniają emocję wynikającą z treści marketingowej,
- pomagają scalić komunikat, np. podkreślają termin, benefit, przycisk do kliknięcia,
- są spójne z osobowością marki.
Jednak zaczynają szkodzić, kiedy stają się główną częścią treści w mediach społecznościowych. Post, w którym każde słowo otoczone jest symbolami, brzmi jak desperacka próba nadrobienia słabego tekstu. Emotikony nie naprawią niejasnego komunikatu, źle opisanego produktu czy mało przekonującej oferty. Wręcz przeciwnie – mogą wręcz wyostrzyć wrażenie, że marka skupia się na formie, ponieważ nie ma za dużo do powiedzenia.
Problem pojawia się też przy tematach trudnych: opóźnieniach w dostawach, reklamacjach, sytuacjach kryzysowych. Nawet neutralny uśmiech w takim kontekście może zostać odebrany jako brak powagi. Warto więc przyjąć zasadę, że im poważniejszy temat poruszasz, tym mniej miejsca w nim na emotikony.
Emotikony w content marketingu i network marketingu – jak je wykorzystać?
Zarówno content marketing, jak i network marketing opierają się na relacjach. W pierwszym przypadku budujesz długofalowe zaufanie przez treści, w drugim – przez bezpośredni kontakt, często w komunikatorach i mediach społecznościowych. W obu sytuacjach emotikony kształtują wrażenie, jakie zostawiasz po sobie jako marka albo jako przedstawiciel firmy.
Warto trzymać się zasad tego, jakie emoji reprezentują Twój biznes i używać ich konsekwentnie w kolejno dodawanych treściach marketingowych. Dzięki temu zachowasz spójność w marketingu & social mediach.
W działaniach sprzedażowych i w network marketingu emotikony pomagają skrócić dystans, jednak łatwo można tutaj przesadzić. Jedna uśmiechnięta buźka po podziękowaniu jest w porządku. Cały ciąg symboli przy poważnej ofercie finansowej może sprawić, że klient zacznie się zastanawiać, czy ma do czynienia z poważnym partnerem. W content marketingu działa podobna zasada: pojedynczy symbol przy zaproszeniu do pobrania e-booka czy zapisu na webinar jest pomocny, natomiast artykuł z emotikoną w każdym akapicie szybko męczy odbiorców.
W tym wszystkim ważna jest spójność. Social media marketing to nie tylko pojedyncze posty, a cały system komunikacji: strona internetowa, blog, reklamy, newsletter, wiadomości prywatne. Odbiorca widzi Twoją markę we wszystkich tych miejscach i podświadomie porównuje styl – jeśli ton, sposób pisania i użycie emotikonów są zbliżone, wówczas rośnie zaufanie do firmy.
Jak sprawdzić, czy emotikony pasują do Twojego marketingu treści?
Najprostszy test można przeprowadzić bez żadnych narzędzi analitycznych. Wystarczy przeczytać post, newsletter albo treść reklamy na głos, a potem usunąć wszystkie emotikony i przeczytać jeszcze raz. Jeśli wersja bez symboli trzyma się logicznie i dalej wywołuje podobne emocje, jesteś na dobrej drodze – emoji są dodatkiem, ale nie przytłaczają treści.
Drugi krok to spojrzenie na statystyki. Porównaj kilka podobnych postów: część napisana bez emotikonów, część z pojedynczymi symbolami, część z ich większą liczbą. Zobacz, jak układają się reakcje, komentarze, zapisy, kliknięcia. Nie chodzi o to, żeby po jednej kampanii wyciągać daleko idące wnioski, ale po kilku tygodniach zwykle widać już, w którą stronę przechylają się wyniki.
Warto też zadać sobie parę pytań:
- Czy emotikony są potrzebne w tej treści?
- Czy bez nich komunikat byłby mniej zrozumiały lub mniej zachęcający?
- Czy pasują do odbiorcy, z którym rozmawiasz w danym kanale?
Jeśli odpowiedź jest twierdząca, emoji mają swoje miejsce w Twojej strategii. Natomiast, jeśli widzisz, że bez emotikonów tekst wypada lepiej albo co najmniej tak samo dobrze, warto je ograniczyć i skupić się na samym komunikacie
Emotikony są neutralne. W marketing w social media są kolejnym narzędziem, z którego możesz skorzystać, albo z którego rezygnujesz. Różnica w podejściu polega na tym, że wiesz, dlaczego po nie sięgasz i jak mają wpłynąć na odbiór Twojej marki. Jeśli odpowiednio je wykorzystasz, to mogą skutecznie wesprzeć Twoje komunikacyjne.
Czytaj także: Jak pozyskiwać klientów?